-Cześć! -uśmiecham się i biorę jedną z bułek które jeszcze zostały.
-Jesteś cała w skowronkach. - powiedział zdziwiony. - Myślałem, że wrócą mordercze spojrzenia.
Czuje się, że się rumienię. Nie sądziłam, że będzie to zauważać.
-A co stęskniłeś się za nimi? - zaśmiałam się.
-Nie pochlebiaj sobie. Za twoją żądzą mordu się coś kryje. - zaśmiał się.
-Jeszcze większa żądza mordu? -zaśmiałam się, starając się zmienić temat. - Louise i Florence już wiedzą coś więcej?
-Tak, odkryły gdzie trzymają Lynette i właśnie obmyślają plany.
-O to świetnie. - powiedziałam szczerze. - Jestem potrzebna do czegoś?
-Na razie nie, a co?
-Nic. - posmutniałam. -Po prostu jakoś fajnie być potrzebną. Ale może potrenuje moc czy coś. Albo samoobronę.
-Mogę Ci pomóc. -Wren się uśmiecha. -Szczególnie w samoobronie.
-To chodź. -uśmiecham się i idziemy na górę. Strych Lou i Flo staje się powoli naszym pokojem dziennym.
Wren otwiera szafę w której jest worek treningowy, manekin, trochę broni i mata. Spoglądam na niego pytająco.
-Trenowałem kiedyś Florence. -odpowiada, rozkładając mate. -Idź się przebierz, nie będziesz trenowała przecież w dżinsach. Kiwam głową i idę do swojego pokoju, przebieram spodnie na leginsy i ubieram do tego luźną koszulkę. Biorę telefon i odczytuje sms'a od Elias'a.
No to weź się za swojego łowcę. xo Elias.
Śmieje się z jego odpowiedzi, jednak odpisuje mu, że Wren woli Tess, po czym odkładam telefon i wracam do Wrena. Lecz nigdzie go nie ma. Spoglądam zdziwiona i wtedy on atakuje mnie od tyłu, łapiąc za ręce i blokując nogi.
-Pierwsza zasada: Nigdy nie trać koncentracji. - mówi cicho.
-Podszedłeś mnie. - mruknęłam kiedy mnie puścił.
-Dziewczyno, nie wiem czy wiesz, ale potencjalny napastnik nie zapyta cię o zgodę.
-Skąd wiesz? Może trafię na dobrze wychowanego.
Wren wybucha śmiechem. Wykorzystuję chwile i staram się go zaatakować. Niestety łapie mnie za obie ręce i obraca tak, że znów znalazłam się w jego uścisku.
-Zaczyna mi się ta zabawa podobać. - mruknął.
-Chyba dawno nikogo nie obejmowałeś.
-Skąd takie podejrzenia? W końcu to ty ciągle wpadasz w moje ramiona. -zaśmiał się.
-Wydaje ci się. -odpowiadam rozbawiona. Stajemy na macie i Wren pokazuje mi parę ruchów obronnych i ataków. Przez kolejną godzinę nie udaje mi się ani jeden atak, lecz już parę razy się obroniłam.
-No dalej Elo. - Wren zachęca mnie do ataku. Krzywię się.
-Nie chce mi się. - odpowiadam siadając na macie.
-Dwie minuty przerwy. - odpowiada Wren i idzie napić się wody. Kiedy wraca i staje na przeciwko mnie, mam już dość. I wtedy znów czuje napływ magi. Mam wrażenie, że Wren nie może się poruszyć i wtedy wykorzystuję okazji. Powalam go na ziemie i blokuje jego ręce. Posyłam mu zwycięski uśmiech. Niestety mój tryumf nie trwa długo, ponieważ Wren jednym zgrabnym ruchem jest nade mną.
-Nie zablokowałaś nogi. Mam wrażenie, że zrobiłaś to celowo. -spogląda na mnie z uśmiechem.
-O niczym innym nie marzyłam. - szepczę. Znów ta przyciągająca bliskość. Moje serce bije z niewyobrażalną szybkością. Mam wrażenie, że Wren też to czuje.
-Co wy robicie? - pyta nowy głos, należący do Tessy. Przeklinam cicho, gdy Wren wstaje i podaje mi dłoń.
-Ćwiczyliśmy. Elo chciała nauczyć się bronić. - odpowiada Wren.
-Coś słabo Ci idzie. - Tess zwraca się do mnie.
-Bywa i tak. - odpowiadam z uśmiechem. -Zostawię was samych.
Wymijam Tess i idę do swojego pokoju. Wchodzę pod prysznic. Za każdym razem, gdy wydaje mi się, że Wren czuje to samo co ja, albo chociaż częściowo, zjawia się Tess i bańka pryska. Kiedy wychodzę spod prysznica, wcale nie czuje się lepiej. Schodzę na dół i robię sobie herbaty. W salonie Wren i Tessa rozmawiają cicho. Staram się jak najszybciej, wyjść z kuchni. Biorę kanapkę i herbatę, po czym wracam do swojego pokoju. Ubieram słuchawki, puszczam ulubioną składankę i biorę jeden z podręczników. Nie umiem się jednak na tym skupić. Postanawiam skontaktować się z Lyn. Po paru próbach się udaje.
-Lynette?
-Eloise? - pyta zdziwiona.
-Tak to ja. Wszystko w porządku?
-Tak, po za tym, że jestem uwięziona. - wzdycha na głos. - Coś się stało?
-Nie. Sama postanowiłam spróbować. Nie chciałam, żebyś była sama. Mimo, że cię nie znam to też biorę udział w ratowaniu Ciebie.
-Dziękuje. - mam wrażenie, że się uśmiecha.
-Louise wspominała, że studiujesz architekturę. Ja też się wybieram.
-O to super. Wprowadzę cię na najlepsze imprezy.
-Już cię lubię. - zaśmiałam się. - Też jesteś łowcą?
-Nie, tylko Wren jest.
-Aa, rozumiem. -odpowiadam. -Dużo mi pomaga z moją mocą, wiesz w sumie za nim spotkałam Florence, to moja moc była tylko plotką.
-Spędzacie ze sobą dużo czasu? - pyta uśmiechając się.
-Zależy od okoliczności. - wzdycham. - Trenowałam dziś z nim samoobronę. Jest niesamowity w tym.
-Mam wrażenie, że On cały jest dla Ciebie niesamowity. - zaśmiała się.
-Może i masz rację. Ale to raczej jest jednostronne. Zachowaj to dla siebie. - poprosiłam.
-Nie ma problemu. -uśmiechnęła się. -Nie mogę się doczekać poznania Ciebie.
-To już nie długo. Flo i Louise mają już plan, teraz jeszcze coś ustalają, więc wkrótce się spotkamy.
-To już nie długo. Flo i Louise mają już plan, teraz jeszcze coś ustalają, więc wkrótce się spotkamy.
-Nie mogę się doczekać. - mówi Lyn. A wtedy wycofuje się z jej głowy. Biorę słuchawki i kładę się na łóżku. Rozważam powrót do domu. Spotykanie codziennie Wrena, staje się już problematyczne. Nie sądziłam, że mogę czuć takie przyciąganie do kogoś. Na ogół nic nie czułam.
No no no. Carolajn. Zmiana szablonu. :D Jestem dumna :D
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie, to super z tymi rozdziałami z Eloise. Będą rozdziały Wrena? Albo Lyn? Wróci Aaron?
Widzisz Karo? Mówiłam. Aaron ma wrócić.
UsuńZaczęłyście komentować dopiero jak spytałam jak wygląda szablon? >.<
UsuńAaron nie wrócił. Zginął w Wietnamie.
wredna sucz. Aaron nie wróci to nie czytam! A tak pomijając. Super ikonka *3*
UsuńSail <3 już lubię waszego bloga.
OdpowiedzUsuń