Wyszłam z pracy po czwartej. Elias już na mnie czekał.
-Możesz mi wyjaśnić co oznacza : mam diabelny plan, bądź po mnie po pierwszej? - powiedział czytając sms'a. - Żebrzesz o podwózkę?
-Po prostu mi zaufaj. - mówię i podaje mu karteczkę z adresem, po czym wsiadam na miejsce pasażera. Elias wsiada do samochodu i rusza pod wskazany adres.
-Jak praca? To było dziwne jak oznajmiłaś, że pracujesz. Masz chłopaka. Nie nadążam za tobą. - zaśmiał się Elias.
-To nie ja zrzuciłam bombę o tym, że jestem gejem. - mruknęłam.
-Dobra, dobra. - zaśmiał się. Nim się obejrzeliśmy byliśmy na miejscu. - Przecież ta droga prowadzi do Osiedla Flo i Louise. A tamta do naszego domu.
-No właśnie. - powiedziałam, wysiadając z domu. - Kamienica położona w pobliżu naszych bliskich. Chodź. - powiedziałam i pchnęłam wielkie drzwi, prowadzące na klatkę schodową. Kamienica była stara, bardzo elegancka i straszliwie droga. Lecz biorąc pod uwagę możliwości moje i Eliasa, to były grosze.
-Dalej nie wiem, co tu robimy. - powiedział Elias, idąc za mną po schodach. Zatrzymaliśmy się na trzecim piętrze.
-Sądzę, że jesteśmy już na tyle odpowiedzialni by zacząć żyć samemu. - powiedziałam otwierając drzwi do pustego mieszkania. Znalazłam je rano na internecie i muszę przyznać na żywo wyglądało jeszcze lepiej. - A więc, na parterze znajduje się kuchnia łącząca się z wielkim salonem, osobny pokój który można zaadoptować jako pokój gościnny, łazienka i wyjście na dosyć imponujący balkon. U góry znajdują się dwie, duże sypialnie z własnymi łazienkami, osobna łazienka i średnich rozmiarów pokój. Mieszkanie nie jest urządzone, więc możemy wykorzystać naszą wenę twórczą i zasoby pieniężne, nasze i naszych rodziców na urządzenie sobie własnego gniazdka.
Spojrzałam na mojego bliźniaka.
-Eloise Bennet. - powiedział, wypuszczając powietrze. - Jesteś niesamowita. To jest twój najlepszy pomysł w życiu.
-No dziena. - uśmiechnęłam się. - Możemy podpisać umowę i zaczynać remont!
-Napiszę do Matt'a co robi. Może nam pomoże. - powiedział Elias.
-Czy między tobą a Mattem coś jest? - spytałam, siadając na schodach na piętro.
-Nie. -westchnął Elias. - Matt jest hetero.
-Rozumiem. - posmutniałam. -Ale może wyrwiesz kogoś na naszą małą willę.
-Chodź. Podpiszemy umowę i idziemy na zakupy. - powiedział Elias z wymuszonym uśmiechem. Przy podpisywaniu umowy nie było żadnych problemów. Uiściliśmy opłatę za trzy miesiące i pojechaliśmy kupić farby. Oczywiście, wybór kolorów na korytarze, do salonu i kuchni był kwestią sporną. Przynajmniej na początku. Potem gdy wypracowaliśmy kompromis, poszło łatwiej. Zamówiliśmy wszelkie potrzebne meble na następny dzień. Gdy wróciliśmy z farbami i materiałami do malowania, Matt już czekał.
-Cześć Matt. - uśmiechnęłam się do niego. - Dzięki za pomoc! Pojawi się jeszcze Wren, ale dopiero po pracy.
-Nie ma problemu, nie można całymi dniami zabijać zombie. - zaśmiał się lekko i pomógł Eliasowi wziąć farby. W końcu przenieśliśmy wszystko do naszego mieszania i zabraliśmy się za przygotowania do malowania.
-Eloise, jesteś najlepsza na świecie. - powiedział, po raz kolejny Elias.
-Oh.- zaśmiałam się. -Wychwalasz mnie tak cały dzień.
-Ja tam za wami nie nadążam. - powiedział Matt, wchodząc przebrany w strój roboczy. -Pojawiacie się znikąd, buntownicy przechodzący przemianę, przeprowadzki. Ludzie, czy wy zawsze wszystko robicie tak szybko?
-Nie wszystko. - mruknął Elias z uśmiechem. Wybuchnęłam śmiechem.
-Witaj u Bennetów. - powiedziałam, gdy już trochę się uspokoiłam. - Z nami nigdy nie będziesz się nudził. No chyba, że jesteś abstynentem.
-Nie, nie jestem. - Matt zaśmiał się widząc moje spojrzenie, małego zabójcy.
-Masz szczęście. Bo gdybyś był, właśnie odprowadzałabym Cię do drzwi. - odpowiedziałam, uśmiechając się lekko.
-Eloise, jesteś miła jak zawsze.- zaśmiał się Elias.
-Wiem. Idę się przebrać. Bądźcie grzeczni. - zaśmiałam się i poszłam do łazienki. Przebrałam się w ogrodniczki i starą koszulę. Kiedy wróciłam Elias wybuchnął śmiechem.
-Wyglądasz uroczo. - powiedział.
-Wyglądam seksownie, nawet w ogrodniczkach. Plus lubię je!- powiedziałam biorąc farbę na korytarz. - Salon zostawimy na potem.
Malowanie poszło zadziwiająco szybko. O piątej została nam już kuchnia i salon. Siedzieliśmy właśnie na podłodze i jedliśmy pizzę, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Eloise? - usłyszeliśmy po chwili głos Wrena.
-Tutaj jesteśmy. -krzyknęłam. Wren wszedł do salony i spojrzał na nas zaskoczony.
-Co wy tu robicie? I czemu jesteście umazani farbą?
-Jemy pizzę w naszym nowym, świeżo malowanym mieszkaniu. - odpowiedziałam z uśmiechem, wstając i podchodząc do niego.
-Nowym mieszkaniu? - spytał jeszcze bardziej zaskoczony.
-Mhm. - mruknęłam, całując go. -Tak się złożyło, że postanowiliśmy zamieszkać tutaj.
-Mieszkam dwie ulice dalej. - powiedział Wren, obejmując mnie.
-Wiedziałem, że to ma jakiś ukryty cel! - powiedział Elias.
-No właśnie, że ja nie wiedziałam gdzie Wren mieszka.- odgryzłam się. -Ale skoro już wiem, to bardzo mi to odpowiada. A teraz, ja i Wren obejrzymy balkon, kiedy wy, moje małe głąby zajmiecie się konsumpcją pizzy. Kieruje te słowa do Eliasa oczywiście.
-Pizza ma ciekawszą osobowość. - mruknął Elias. Zaśmiałam się i pociągnęłam Wrena na balkon. Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam namiętnie. Wren objął mnie i odwzajemnił pocałunek.
-Rozumiem, że starannie przemyślałaś mieszkanie tylko z Eliasem. - powiedział po chwili.
-Tak. Spokojnie, poradzimy sobie. A po za tym, do Ciebie dwie ulice, do Florence i Louise też blisko.
Wren się uśmiecha.
-Cieszę się, że będziesz blisko.
-Ja też. - odpowiedziałam, uśmiechając się. - Chodź, wracamy do chłopaków.
Resztę malowania dokończyliśmy w luźnej atmosferze. Siedzieliśmy i podziwialiśmy nasze dzieło.
-Wiesz Eloise, teraz czeka nas najlepsza część nowego mieszkania. - powiedział z uśmiechem.
-Parapetówka. - dokończyłam i odwzajemniłam uśmiech.
-Wiecie, dla osób trzecich wyglądacie jak psychole. - wtrącił Matt.
-Po prostu nigdy z nami nie imprezowałeś. - zaśmiał się Elias.
Zapowiadał się cudowny tydzień.
Uwielbiam Eloise, Matt'a i Elias'a jako paczkę .! :D
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział? :)
OdpowiedzUsuń