niedziela, 18 października 2015

Rozdział sto czterdziesty trzeci - Tessa.

Głośne pukanie do drzwi wyrwało mnie z objęć Morfeusza. Przetarłam oczy, ziewając. Lyn podniosła się i sennym wzrokiem spojrzała na mnie.
-Jeśli to komornik, to ciało ukryjemy jutro.-mruknęła i padła znów na poduszkę. Uśmiechnęłam się lekko i wstałam, nadal ledwo rejestrując co się dzieje. Owinęłam się szlafrokiem i poszłam otworzyć. Pukanie ponownie rozniosło się po całym mieszkaniu.
-Idę, idę.-mruknęłam do siebie. Miałam nadzieję, że to listonosz i zaraz będę mogła wrócić do łóżka. Jednak jedno spojrzenie na twarz osoby, która przyszła i już nie czułam się tak senna.-Gabriel. Jest sobota.
Musiało coś być nie tak z moimi procesami myślowymi, bo to była jedyna rzecz, jaka przyszła mi do głowy. Nie widziałam mojego brata od bardzo dawna, nie mieliśmy kontaktu po jego 'cudownym' zmartwychwstaniu. I jedna rzecz, jaką mu powiedziałam to "Jest sobota". 
-Jest pierwsza popołudniu.-zauważył, unosząc brew. 
-Jest mi wszystko jedno.-odparłam i wycofałam się, żeby mógł swobodnie wejść. Zamknęłam za nim drzwi.-Co się stało, że przychodzisz do mnie o tak nieludzkiej porze?
-Chciałem po prostu spotkać się z moją małą siostrzyczką. Co robiłaś wczoraj w nocy, że jesteś dziś w takim stanie?-spytał, idąc za mną do kuchni. Gdy zobaczył moje roztargnienie, szybko sam nastawił ekspres na kawę i wskazał na krzesło, żebym usiadła. Nie protestowałam.
-Lyn pół nocy zamartwiała się o Louise. Zakładam, że jak już wstanie, to zaraz do niej pojedzie. Widziałeś się z nią?-spojrzałam na brata podejrzliwie. Nie byłam pewna jak wygląda teraz relacja jego i siostry Florence. 
-Tak. Nie była w najlepszym stanie. Ale myślę, że dzisiaj może być lepiej.-jego odpowiedź była wymijająca, więc nie mogłam nic z niej wywnioskować. 
-Mhm. To dobrze.-mruknęłam i wzięłam od niego kawę.-Dzięki. Ale nie wierzę, że przyszedłeś do mnie tylko po to, żeby zrobić mi coś do picia. 
-Czy nie mogę już odwiedzić swojej siostry bez żadnego konkretnego powodu?
-Nie. Jesteś demonem. Chcę usłyszeć powód, dla którego tu jesteś, bo inaczej założę, że zamierzasz wykupić moją duszę dla piekła. 
-To nie tak działa.-zapewnił Gabe rozbawiony.
-Aha. Na pewno.-posłałam mu mordercze spojrzenie, ale zaraz też się uśmiechnęłam. Gabriel chciał coś powiedzieć, ale Lynette w końcu postanowiła wstać i dołączyła do nas.
-Gabe.-spojrzała na niego zaskoczona. Mój brat uśmiechnął się i podszedł do niej, żeby ją uściskać. Lyn cofnęła się o krok.-Czekaj. Dalej jesteś dupkiem, czy się nawróciłeś?
Gabriel zaśmiał się i wywrócił oczami.
-Spokojnie, nawróciłem się. Chodź tu.-wyciągnął ręce, a Lynette przytuliła go mocno.
-W końcu. Już miałam dość wysłuchiwania jakim kretynem jesteś.-zaśmiała się i oderwała od niego.-Dobra, idę wziąć prysznic.
Lyn uśmiechnęła się do nas szeroko i poszła do łazienki. Spojrzałam na brata sceptycznie.
-To co tu robisz? Zdradzisz mi w końcu tę tajemnicę?
Gabriel westchnął i usiadł obok mnie. Wyglądał na przejętego.
-Tessy, wiem, że ostatnio zachowywałem się trochę... nie tak, jak ja. Było mi głupio, że kompletnie olałem moją małą siostrzyczkę. Nawet przed moją śmiercią i przemianą nasz kontakt nie był najlepszy, a to... no cóż, nie do końca mi odpowiada. Tęsknię za tobą i twoim wyzłośliwianiem się i twoim buntowniczym nastawieniem do świata.-Gabe posłał mi urocze spojrzenie. Robił zawsze takie wielkie oczy, gdy nie chciał, żebym powiedziała o czymś rodzicom. Przyzwyczaiłam się do takich min i już mnie aż tak nie ruszały. Ale jednak, też za nim tęskniłam.
-Dobra, wybaczam ci urwanie ze mną kontaktu.-mruknęłam i uśmiechnęłam się.-Ale musisz musisz mnie zabrać na wycieczkę jednym z twoich wypasionych samochodów.
Gabe się zaśmiał i mnie przytulił.
-Masz to jak w banku.
Przez chwilę rozmawialiśmy jeszcze o jakiś głupotach, dopóki Lyn nie wyszła z łazienki. Podeszła do kuchni po kawę, ale w końcu jej nie wzięła. Zdecydowała, że w kawiarni na rogu kupi swoją ulubioną, a to po drodze do domu Louise i Florence. Pocałowała mnie na pożegnanie, uściskała Gabriela i wyszła, zostawiając po sobie jeszcze mnóstwo pozytywnej energii. To było aż zaskakujące, biorąc pod uwagę jej nastrój z wczorajszej nocy.
-Zawsze ciągnęło cię do pozytywnych ludzi.-uśmiechnął się Gabe, widząc jak odprowadziłam Lyn wzrokiem. Kącik moich ust podjechał do góry.
-Dlatego lepiej dogadywałam się z tobą niż Evanem. On był emo chłopcem.-zaśmialiśmy się oboje. Popatrzyłam na brata.-Ciebie za to ciągnęło do adrenaliny.
-Ta.-mruknął, uśmiechając się lekko.-Wyścigi, byłe dziewczyny, które chyba do dzisiaj chcą mnie zamordować, przyjaźń z Florence. No i Louise.
-Jak jest teraz między wami?-spytałam niepewnie. Gabriel przez chwilę milczał, wahając się nad odpowiedzią.
-Kocham ją.-powiedział powoli i spokojnie, w pełni świadomy tego co mówi.-Czegokolwiek bym nie robił. Bez względu na wszystko ją kocham. I ona kocha mnie, tylko akurat wybraliśmy sobie nieodpowiedni moment na wyznawanie uczuć.-Gabe się skrzywił.
-Przez to, że zaraz może wybuchnąć wojna z Carlislem, czy przez to, że jesteś demonem?
-Oba po trochu. Z jednej strony nie chcę tego demona i nienawidzę go w sobie. Ale z drugiej, może być to pomocne przy zabiciu Hawthorne'ów.
-Skup się na razie na korzyściach.-zaproponowałam, odstawiając pusty kubek z kawy na stół.-Potem będziemy się martwić co z tym twoim demonem zrobić. A teraz muszę cię przeprosić, idę wziąć prysznic, a potem jestem umówiona.
-Z Rowan?-Gabe uniósł brew. Skinęłam głową.-Wiesz o niej i Louisie?
-Louisie? Tym twoim demonie-przewodniku?-spojrzałam na niego zdziwiona. Skąd Rowan znała tego człowieka?
-Byłym demonie. Został wywalony, bo chciał zmienić swoją ukochaną Rowan w  demona bez wiedzy Lucyfera.
-On był tajemniczym facetem Row? O cholera.-nie wiedziałam co zrobić.-Teraz tym bardziej muszę się z nią spotkać.
-Uważaj na siebie, Tessy. Jeśli o mnie chodzi, to nie powinnaś się z nią trzymać. Ale to moje zdanie.-Gabe wzruszył ramionami.-Zobaczymy się niedługo.
Przytuliłam brata, ciesząc się, że go odzyskałam. Przynajmniej trochę. Pożegnaliśmy się, a kiedy Gabe wyszedł, poszłam wziąć prysznic. Gorąca woda spływała po moim ciele, a ja zastanawiałam się co stało się z moją najlepszą przyjaciółką. Nie poznawałam jej. Może Gabe miał rację i powinnam skończyć tę znajomość.
Nie wiedziałam co robić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz