czwartek, 26 grudnia 2013

Christmas Special III -Flo.

Szalejecie z komentarzami, ale i tak dziękuje <3
Szykuje się notka związana z bohaterem którego nie będziecie się spodziewać. :D
Buziaki ~C.
_________________________________________________________________________________
Zapadła głucha cisza.
-To niemożliwe. - powiedział Robert Dekker, spoglądając z niedowierzaniem na żonę.
-Mamo! - Ivy podbiegła do Melisy. - Pamiętam cię! Wróciłaś!
Dziewczynka przytuliła mamę.
-Tak naprawdę nigdy nie odeszłam. Każde z nas zostało opętane. Spędziłam trzy lata w Maudsley Hospital. - powiedziała cicho, biorąc Ivy na ręce i przytulając mocno.
-Czy naprawdę wszystko będzie teraz kojarzyło sie z Maud? -warknął Gabriel i wyszedł na taras.
-Nie przejmujcie się. Ja to załatwię. - powiedziałam i ruszyłam za Gabrielem.
Mój były przyjaciel stał na tarasie i właśnie odpalał papierosa.
-Czy ty do cholery, musisz psuć wspólne święta? Czy twoje zakichane ego, nie może się zamknąć na jeden wieczór? Twoja matka i twoja dziewczyna wróciły a ty zachowujesz się jak prostak nienawidzący całego świata! - warknęłam.
-Ona nie jest moją dziewczyną! -wykrzyczał. Rzuciłam nim o ścianę. -Cholera Floo! Co ty wyprawiasz?
Przytrzymałam go siłą.
-Marny z Ciebie łowca, nie potrafisz bronić się przed czarownicą. - zaśmiałam się.
-Dobrze wiesz, że szkolenie zaczynam po studiach, po za tym przed tobą nie musiałem się bronić.
-No ale już musisz. Nie ważne, nie przyszłam na ploteczki. Zobaczymy teraz co się działo. - uśmiechnęłam się i wniknęłam mu w umysł. Poznałam całą historię z Maud, następnie zerwanie z Louise. I znowu jakaś blokada. -Ty cholerny dupku! Zerwałeś z Louise bo boisz się Maud. Jesteś strasznym cieniasem.
-Mogłabyś skończyć się na mnie wyżywać? Czy może przechodzisz właśnie okres i twoje magiczne libido szaleje?!
Wywróciłam oczami i odrzuciłam go w stronę ogrodu.
-Zastanów się Gabriel na sobą. Odtrącasz od siebie tych co cię kochają, ranisz Louise! Przez wasz romans umarła, a jak wróciła ty nie możesz na nią patrzeć? -odwróciłam się i wróciłam do domu.
-Coś się stało? - zapytała Lou, podchodząc do mnie.
-Nie, nic. Wichura się rozpętała. - mruknęłam.
-Chciałabym pojechać jeszcze do rodziców. - powiedziała. - Nie obrazisz się że wyjdę? Później nadrobimy wszystko.
-No okej. Ale najpierw ci coś dam. - w moich dłoniach pojawił się album. - Wiem że to jest raczej takie dziecinne ale są tu wszystkie nasze zdjęcia.
Uściskałam ją.
-I mam nadzieje że już nie umrzesz mi więcej. - pocałowałam ją w policzek. - Jedź za nim się rozpłaczę, znowu! -uśmiechnęłam się i wróciłam do gości. Szok po pojawieniu się Melisy już zanikł i atmosferę wypełniał świąteczny czas. Usiadłam w pobliżu choinki. Spojrzałam z miłością na tych wszystkich ludzi. Kochałam ich wszystkich. I cieszyłam się że  mam ich wszystkich ze sobą. Po woli wszyscy zaczęli już wychodzić.
-Florence! - Melisa siadła obok mnie. - Nawet nie wiesz jak ci dziękuje. My też już pójdziemy, nie miej nam za złe.
-Nie ma problemu. - uśmiechnęłam się i pożegnałam się z Dekkerami.
-Mamo! - powiedział Evan. - Chciałbym jeszcze porozmawiać z Florence.
-Jasne! Poczekamy w aucie. -uśmiechnęła się i wyszła. Evan wziął mnie za rękę i poprowadził do mojego pokoju.
-Nawet nie wiem jak ci dziękować. -powiedział siadając obok mnie na łóżku. - Jak ją odnalazłaś?
-To nie ważne. - powiedziałam cicho. -Ważne że Elen już wami nie zawładnie.
Pogłaskał mnie po policzku.
-Tak bardzo cię kocham. - powiedział spoglądając mi w oczy. - Ale musisz coś wiedzieć. Jakiś czas temu, zanim byliśmy razem, zapisałem się na staż w The Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku i dostałem list że jestem przyjęty. To dla mnie wielka szansa. Jutro wyjeżdżam. - powiedział spokojnie. - Na miesiąc.
-Już jutro? - zapytałam szeptem.
-Ale wrócę. - przytulił mnie mocno. - Obiecuję że wrócę i potem będę cały twój.
Wtuliłam się w niego. Zeszliśmy na dół.
-Nie zrywasz ze mną, prawda? -spojrzałam na niego.

-Nie, kocham cię Florence. To taka przerwa, ale będziemy do siebie dzwonić. -pocałował mnie i wyszedł.
Zamknęłam za nim drzwi. To zabrzmiało jak zerwanie. Byłam sama w domu. Alyssa wyszła z Cameronem. Zauważyłam przy lustrze, list adresowany do mnie. Otworzyłam i zamarłam.
,, To co zrobiłaś zasłużyło na porządną zemstę. Pożałujesz tego. -Elen. P.S Twój wujek cię pozdrawia''.
Poszłam na górę i schowałam list. Położyłam się na łóżku a po chwili Rickey i Medusa dołączyły do mnie.

1 komentarz: