-O nie. Zapomniałem ładowarki.-przerażenie pojawiło się na twarzy mojego chłopaka. Ponownie. Wywróciłem oczami rozbawiony.
-To czwarty raz, kiedy mówisz mi, że czegoś zapomniałeś. Pożyczę ci swoją albo zabierzemy Philowi. Jesteśmy w połowie drogi, nie zawrócę teraz po ładowarkę.
Wiedziałem, że te wszystkie rzeczy, o których Elias zapomniał były zapewne jedynie pretekstem, aby wszystko trochę opóźnić. Tak mi się przynajmniej wydawało. Ja sam stresowałem się cały czas. Jak na to nie patrzeć, to był nasz pierwszy wspólny wyjazd. No i dochodził do tego fakt, że ludzie mieszkający w okolicy znali mnie trochę innego. Zwłaszcza większość dziewczyn. Cholera, przez te rozmyślania sam miałem ochotę zawrócić.
-Jak myślisz, gdzie Wren zabrał Elo?-Elias zmienił temat i chociaż trochę się uspokoił.
-Znając Wrena i historie o nim - albo na księżyc, albo do najtańszego fast-fooda. Nie ma nic pomiędzy.-zaśmiałem się. Atmosfera chociaż trochę się rozluźniła i mogliśmy normalnie porozmawiać.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, przed domem zauważyłem Phila, próbującego nauczyć naszego owczarka niemieckiego, Cammy, jakiejś nowej sztuczki. Pies jednak patrzył na niego obojętnie, nie reagując. Zaparkowałem samochód i wysiadłem rozbawiony.
-Phil, ona ma dziesięć lat. Nie nauczysz jej więcej.-zaśmiałem się. Elias w tym czasie wysiadł z auta i rozejrzał się po okolicy zaciekawiony.
-Jak będę chciał, to ją nauczę.-powiedział mój młodszy brat, z zawziętością rzadko spotykaną u piętnastolatków.
-Okay, powodzenia.-uśmiechnąłem się i podszedłem, żeby potargać mu włosy.-Phil, to jest Elias Bennet. Elias, mój młodszy brat, Phil.
-Matt, Elias!-mój tata wyszedł z domu i od razu podszedł mnie uściskać. Dobrze było go znów zobaczyć. Biorąc pod uwagę wszystkie dziwne rzeczy, które się wydarzyły od naszego ostatniego spotkania, powrót do domu był czymś tak relaksującym dla umysłu, że aż mnie to zaskoczyło.
-Hej, tato.-powiedziałem tylko.
-Elias, w końcu się spotykamy.-Christian podszedł do niego, aby uścisnąć mu dłoń.
-Zabrzmiało to nieco złowrogo.-zaśmiał się mój chłopak, witając się.-Miło pana poznać, panie Jessel.
-Christian.-poprawił go mój tata.-Weźcie rzeczy i chodźcie do środka.
Christian zachowywał się aż nazbyt przyjaźnie w stosunku do mojego chłopaka, za to Phil cały czas patrzył na nas podejrzliwie, a spytany o co chodzi, po cichu odpowiedział mi:
-Nie umiem się przyzwyczaić.-wzruszył ramionami.
Dlatego atmosfera w domu naprawdę nie była aż tak przyjemna, jak się spodziewałem, więc popołudniu zdecydowałem się oprowadzić Eliasa po okolicy. Wszystko było naprawdę dobrze, dopóki nie wpadliśmy na moich dawnych znajomych z liceum.
-Matt? Co ty tu robisz?-jeden z moich najlepszych kumpli, Zac, podszedł do mnie, żeby uścisnąć mi dłoń.-Nie dajesz znaku życia od wyjazdu do Liverpoolu. Co to w ogóle był za pomysł, co?
-Mam załatwione mieszkanie i nie muszę znosić twojej twarzy na co dzień.-zażartowałem, wywołując u niego śmiech.
-Dobrze cię widzieć, stary.
-Nawzajem. Ah, Elias, to jest Zac.-przedstawiłem mojemu kumplowi chłopaka.-Zac, to jest Elias, mój...-zawahałem się, przypominając sobie z kim rozmawiam. Zac nigdy nie był liberałem.-kumpel ze studiów.-dokończyłem, odwracając głowę, żeby nie widzieć potępiającego spojrzenia Eliasa.
-Spoko.-mruknął Zac.-Summer organizuje dzisiaj imprezę, na pewno nie obrazi się, jeśli wpadniesz.-posłał mi porozumiewawcze spojrzenie.
Zaśmiałem się nerwowo. Cholera, czeka mnie trochę tłumaczenia się przed Eliasem.
-Postaramy się wpaść.-obiecałem. Szybko pożegnaliśmy się i ruszyliśmy z Eliasem w stronę domu. Gdy już oddaliliśmy się na tyle daleko, żeby stracić ich z oczu, mój chłopak nie wytrzymał.
-Kumpel ze studiów? Serio tylko tym dla ciebie jestem?-spytał oburzony. Spojrzałem na niego przepraszająco.
-Spanikowałem. Przepraszam. Po prostu to są ludzie, którzy... lepiej, żeby się nie dowiedzieli, że mam chłopaka.
-Czemu? Bo miałeś kiedyś dziewczynę? I co to za Summer?-emocje nie opadły. Westchnąłem.
-Summer to moja była właśnie.-mruknąłem, odwracając wzrok.-Nie ułożyło nam się. A Zac może po prostu tego... nas nie zaakceptować.-wyjaśniłem.
-I co z tego? Matt, mamy dwudziesty pierwszy wiek. Powinieneś przestać przejmować się tym, co myślą inni o tym co robisz. No chyba, że naprawdę nadal jest ci głupio przyznać do bycia sobą.
-To nie o to chodzi.-westchnąłem. Elias tylko wzruszył ramionami.-Powiem im, okay? Na imprezie u Summer, jeśli zgodzisz się ze mną pójść.
-No dobrze, dobrze.-mój chłopak wyrzucił ręce w powietrze, dramatycznie podkreślając swoje poddanie. Zaśmiałem się i przyciągnąłem go do siebie, żeby pocałować go w policzek. Po kilku sekundach uśmiech był widoczny również na jego twarzy.
Summer zawsze organizowała wielkie imprezy, o których wiedziała każda osoba w naszym wieku w naszym mieście. Jej rodzice albo nie wiedzieli, albo nie przeszkadzało im, że ich córka prawie zrównała kilka razy ich dom z ziemią. Obie te opcje wydawały się mało prawdopodobne.
Ludzie stali przed wejściem do jej domu, paląc papierosy, pijąc i rozmawiając. Na ławce siedziała para spleciona w takim uścisku, że ciężko było zauważyć gdzie jest dziewczyna, a gdzie chłopak. Odwróciłem wzrok i spojrzałem na Eliasa z uśmiechem.
-Jak będziesz chciał wyjść, to mi powiedz.-poprosiłem. Elias pokiwał głową.
-Matty!-usłyszałem, jak ktoś mnie woła i po chwili na szyi zawiesiła mi się Summer. Skrzywiłem się i poklepałem ją po plecach.
-Sum. Dobrze cię widzieć. Jak ci idą studia?-odsunąłem ją od siebie. Była już mocno wstawiona. Elias pomachał mi i ruszył w głąb domu, zostawiając mnie z byłą. Zacisnąłem zęby.
-Oh, Matty, nie rozmawiamy teraz o poważnych sprawach! Chodź, musimy się napić! Nie widziałam cię caaaałe wieki!-zachichotała i pociągnęła mnie do środka. Po chwili miałem w ręku drinka i siedziałem z nią w ogródku z tyłu domu.
-Emm... powinienem chyba znaleźć Eliasa.-powiedziałem, ale Summer chyba nie usłyszała i zaczęła mi coś opowiadać. O tym jak to się stęskniła. Cholera, nie mogłem olać Eliasa. Zwłaszcza po naszej wcześniejszej sprzeczce.
-Matt, tak sobie myślałam... Nie wiem jak to powiedzieć...-Summer odwróciła wzrok, ja wywróciłem oczami.
-Sum, mogłabyś mi powiedzieć później? Chciałbym znaleźć Eliasa.-powiedziałem, wstając. Summer zrobiła wielkie oczy.
-O mój Boże, jesteś gejem? Elias to twój chłopak, prawda?-spytała jednocześnie obrzydzona i podekscytowana. Zawahałem się. Obiecałem mu, że powiem prawdę.
-Matt? Gejem? Summer, skąd takie pomysły?-zaśmiał się Zac, podchodząc do nas z dwoma kolegami. Stałem jak sparaliżowany.-No chyba, że to prawda Matt?-chłopak zwrócił się do mnie.-Ten ulizany chłoptaś jest twoim chłopakiem?
Otworzyłem usta, nie wiedząc co powiedzieć, ale Zac tylko się zaśmiał.
-Tak myślałem.-powiedział. Usłyszałem chrząknięcie i spojrzałem w stronę wejścia. Elias patrzył na mnie zaciskając zęby.
-Chciałem ci tylko powiedzieć, że będę się już zbierał.-powiedział, wyraźnie zdenerwowany, odwrócił się i wyszedł. Szlag. Spojrzałem na towarzystwo siedzące wokół mnie. Miałem dość ukrywania tego kim jestem. Elias miał rację. Było mi głupio przyznać się do tego. Ale dłużej nie mogłem tego znieść.
-Elias jest moim chłopakiem. I jestem w nim cholernie zakochany! Zgaduję, że to czyni ze mnie osobę biseksualną, nauczcie się różnicy.-rzuciłem i wybiegłem za Eliasem. Złapałem go tuż przed domem Summer i zanim zdążył zaprotestować, przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem na oczach tych nielicznych ludzi siedzących przed domem, a także samej Summer, Zaca i jego kumpli, którzy poszli za mną.
Elias przez chwilę był zaskoczony, ale potem odwzajemnił pocałunek. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, spojrzał na mnie z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami.
-Co to było? Nie żebym narzekał, ale...-zerknął na naszą małą publiczność i uśmiechnął się do mnie.-Dobra, jestem z ciebie dumny.
-To dobrze.-zaśmiałem się.-Kocham cię.
-Oh, wiem.-zapewnił mnie Elias i ponownie pocałował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz