niedziela, 20 października 2013

Rozdział XLVI-Florence

W nawiązaniu do ostatniego posta Barbs i ostatnich komentarzy. Pisanie wymaga weny i czasu, a niedawno zaczął się rok szkolny. Może niektórzy z was mają to gdzieś ale jednak od pisania ważniejsza jest nauka. Dodatkowo i ja i Basia mamy przeróżne obowiązki domowe i tym podobne. Staramy się dawać jak najczęściej posty ale to nie są wakacje gdzie pisałyśmy po cztery posty dziennie. Jeśli się nie podoba, to już wasz problem.
xoxo Carrie.
____________________________________________________________________________
Wbiegłam do domu i zobaczyłam moją przyjaciółkę i siostrę. Tą którą uważałam za zmarłą. Właśnie próbowała zabić Lyn. W pomieszczeniu był gdzieś Gabriel i Tessa. Jakiś mężczyzna leżał martwy na podłodze.
-Louise! -postarałam się odwrócić jej uwagę i uratować Lyn -Przestań! Nie chcesz jej skrzywdzić. To twoja przyjaciółka. Była przy tobie kiedy mnie nie było, zna twoje sekrety i dzieliła się swoimi z tobą. Nie chcesz jej zabić. - mamrotałam jakieś uspokajające formułki niczym blondynka z jakiejś hiszpańskiej telenoweli.
-Zamknij się kretynko. - powiedziała Louise. Postanowiłam użyć mocy, chodź tak naprawdę nasze moce były identyczne. Więc to nic by nie dało. Po chwili wbiegła Alyssa i pomogła mi okiełznać moją siostrę. W pewnym momencie Lyn uświadomiła sobie co się dzieje, poczułam że ustępuje a następnie spojrzała na mnie i uciekła.
-Gabriel! -zawołałam. Przybiegł bo chwili. - W aucie czekają Cameron i Jake. Znajdźcie Louise.
-Trzeba wezwać pogotowie! - powiedziała Tessa, podbiegając do Lyn.
-Co wy tu odwaliliście? - warknęłam podchodząc do trupa. - Dlaczego nikt mi nie powiedział? Dlaczego jesteście tak cholernie nie rozważni!
W drzwiach pojawił się Evan. Spojrzałam na niego gniewnie, po czym przyparłam mocą do ściany.
-Wiedziałeś?! - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź.
-Florence... -zaczął, ale szybko mu przerwałam.
-Daruj sobie! Mniej bolałoby, gdybyś przespał się z drużyną cheerleaderek! -puściłam go.
Alyssa dzwoniła właśnie po jakieś czarownice, a pogotowie było w drodze. Wybiegłam z domu i wybrałam numer Gabe'a. Musieliśmy znaleźć Lou. Była niebezpieczna dla świata. Zrobili z mojej siostry cholernego zombie! Ruszyłam biegiem w miejsca w które przypuszczalnie Louise mogłaby pójść.
__________________________________________________________________________
A teraz przepraszam za długość rozdziału. Brak weny ponieważ akurat tą część rozwinie Barbs ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz