piątek, 26 września 2014

Rozdział specjalny - Matt

Jeśli kiedykolwiek sądziłem, że w domu moich sióstr jest ciekawie, prawdopodobnie się myliłem. Może to była kwestia tego, że akurat wszyscy byli zajęci, ale do diabła, aż takiej nudy się nie spodziewałem. Jedynym wybawieniem było Playstation i kilka gier, które leżały koło filmów i muzyki. Najwyraźniej jeden z Dekkerów je tu zamontował. Nie wierzyłem, że zrobiła to Florence - była na to zbyt zajęta, ani Louise - była na takie rzeczy zbyt dumna i wyrafinowana.
Właśnie miałem dotrzeć do zakładników w jednej z gier, kiedy po schodach ktoś zbiegł. Rozproszyło mnie to na ułamek sekundy, ale moim przeciwnikom to wystarczyło.
-Cholera.-mruknąłem pod nosem, wyłączając grę.
-Co się stało?-chłopak, który zszedł po schodach spojrzał na mnie zaskoczony.
-Przegrałem. Wielkie dzięki.-mruknąłem i ruszyłem do kuchni, żeby sprawdzić czy moje kochanie siostrzyczki trzymały coś na ząb w lodówce.
-Przecież to nie moja wina.-oburzył się chłopak, idąc za mną do kuchni. Na oko mogłem stwierdzić, że jest w moim wieku, to jest, około siedemnastki, osiemnastki.
-Rozproszyłeś mnie. Tupot jaki wywołałeś zbiegając z tych schodów przywodził na myśl stado słoni.-stwierdziłem zgryźliwie, wtykając głowę do lodówki. Chłopak nic nie odpowiedział, nie usłyszałem też kroków. Spojrzałem na niego. Stał w jednym miejscu osłupiały.-Daj spokój, z natury jestem dupkiem. Louise twierdzi, że to nasza wspólna cecha i pewnie ma rację. Jestem Matt Jessel.-wyciągnąłem dłoń w kierunku chłopaka.
-Elias ... -uścisnął moją dłoń.-Jesteś bratem Florence i Louise?
-Ta. Można tak powiedzieć. A ty?
-Jestem tak jakby bratem Flo. Pasierbem jej wujka i bratem Eloise.-wyjaśnił. Wzruszyłem ramionami. Nie miałem pojęcia kim jest Eloise.-Mówiąc o niej, miałem jej zanieść trochę jedzenia i coś do picia. Jest coś w tej lodówce?
-Taa, coś jest.-wzruszyłem ponownie ramionami i przepuściłem go, żeby mógł zajrzeć do lodówki.-Słyszałem, że twoja siostra miała jakiś wypadek.
-Samochodowy. Nic jej nie jest, w każdym razie poważnego.
-To dobrze.-nie wiedziałem co odpowiedzieć, więc po prostu oparłem się o szafkę i przejechałem ręką po włosach. Zawsze tak robiłem, gdy sytuacja była niezręczna.
-Hej chłopaki.-Louise weszła do kuchni z zabójczym uśmiechem na twarzy, który wcale nie oznaczał, że moja siostra była szczęśliwa. Raczej... zadowolona. Zaraz za nią weszła Florence, która z kolei miała na twarzy delikatny uśmiech. Pomyśleć, jakie moje siostry były do siebie podobne, a jednocześnie zupełnie różne.
-Już skończyłyście?-spytałem zaskoczony. Louise pokiwała głową z uśmiechem.-I mam dla was zadanie.
Siostra szybko wyjaśniła mi co ja i Elias mieliśmy robić dzisiaj po południu. Chłopak, gdy tylko to usłyszał uśmiechnął się do mnie, na co odpowiedziałem krótkim wykrzywieniem warg ku górze. Pozytywna energia bijąca od Eliasa nieco mnie przerażała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz