piątek, 1 maja 2015

Rozdział dziewięćdziesiąty siódmy - Tessa.

Eloise uciekła zanim zdążyłam coś powiedzieć. Nie wyglądała dobrze. Zmęczona, roztargniona, jakaś... inna. Przynajmniej na tyle, na ile ją znałam. Wolałam jednak, żeby ktoś się nią zajął. Zadzwoniłam do Evana. Mój starszy brat wiedział jak się obchodzić z ludźmi. Poza tym mógł powiadomić Florence, która z pewnością miała dobry kontakt z Elo. Przynajmniej na tyle, by ją uspokoić.
-Halo?
-Evan? Bardzo ci przeszkadzam?-spytałam niepewnie.
-Nie. Coś się stało?-słyszałam, że był zaniepokojony.
-Jestem u Wrena i przed chwilą była tu Eloise. Nie wyglądała najlepiej. Pomyślałam, że ty albo Florence powinniście z nią porozmawiać.-stwierdziłam. Evan przez chwilę milczał.
-Postaram się ją znaleźć. Dam ci potem znać.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się i rozłączyłam.
Chwilę później Wren wszedł do mieszkania z zakupami. Zobaczył mój zaniepokojony wyraz twarzy.
-Hej, wszystko okay?
-Eloise tu była.-powiedziałam spokojnie.-Nie wyglądała najlepiej. Zadzwoniłam już do Evana, ale nie wiem czy coś zdziała.-zamilkłam na sekundę.-Pomyślałam, że ty powinieneś ją znaleźć. Przyszła do ciebie.
-Tess, moje kontakty z Elo nie są w tym momencie idealne. Evan i Flo na pewno dadzą sobie radę.
-Wren, ona cię kocha.
Po tym zdaniu nastąpiła cisza. Przygryzłam wargę. Czekałam, aż on coś powie, ale nie zanosiło się na to.
-Ona cię kocha. A ty kochasz ją, Wren. I nie mów mi, że to nie prawda. Znam cię.-wzięłam głęboki oddech.-Między nami i tak nic by nie wyszło. To by było zbyt dziwne. Eloise, Lynette... Kocham cię, Wren. Ale chyba nie w ten sposób. Wiem, że z Eloise masz szansę na szczęście, więc na twoim miejscu poszłabym jej poszukać.
-Tessa, ona... Złamałem jej serce. Wiem o tym. Ona mi już nie zaufa, niezależnie od wszystkiego. Wiem, że nie będziemy udawać, że to się nie wydarzyło, ale możemy po prostu usiąść i coś zjeść?
-Nie. Możemy zostać przyjaciółmi, jeśli będziemy w stanie, ale w tym momencie nie dam rady po prostu usiąść i zjeść.-zaprotestowałam. Czy on wcale nie przejmował się tym, co się działo z Elo?-Idę do Instytutu, a potem pójdę jej poszukać, skoro ty nie masz takiego zamiaru.
Złapałam kurtkę i wyszłam jak najszybciej z mieszkania Wrena.

Wpadłam do gabinetu Gabriela zdyszana. Część drogi musiałam biec, żeby pozbyć się wszelkich myśli związanych z Wrenem.
-Tess? Co się stało?-Gabe podbiegł do mnie, aby mnie przytulić. Tego potrzebowałam. Uścisku od starszego brata. I szklanki wody.
-Nic takiego.-skłamałam i odsunęłam się od niego.-Eloise przyszła dzisiaj do Wrena, wyglądała... nie najlepiej. Nie potrafię tego opisać. Coś było nie tak. Powinniśmy jej poszukać. Dzwoniłam już do Evana...
-Evan na pewno da sobie radę. Zadzwonię do niego jeszcze raz i zobaczymy jak mu idzie. Usiądź i odetchnij, przyniosę ci wody.
Gabriel wyszedł z gabinetu, zostawiając mnie samą. Ukryłam twarz w dłoniach, z trudem powstrzymując się od rozpłakania się. Straciłam Lyn, którą kochałam. Straciłam Wrena, który kiedyś był dla mnie tak bliskim przyjacielem. Co było ze mną nie tak? Odrzucałam od siebie ludzi, na których tak bardzo mi zależało. Za bardzo.
-Evan właśnie znalazł Eloise. Jest w domu Flo i Louise.-oznajmił Gabe wchodząc do pomieszczenia.-Jest trochę roztrzęsiona, ale chyba będzie dobrze.
-Mówisz to bez przekonania.-zauważyłam cicho. Gabe zaśmiał się, ale był to suchy i pozbawiony radości śmiech.
-Każdy łowca przechodzi trudne chwile, Tess.-wzruszył ramionami.-Evan potrzebował miesiąca, żeby zacząć zachowywać się choć trochę normalnie po swojej pierwszej misji.
-A tobie?-spytałam zaciekawiona. Ani Gabe, ani Evan nigdy nie opowiadali o początkach, a że rzadko się wtedy widywaliśmy, nie miałam pojęcia jak przeszli przez pierwsze fazy bycia łowcami.
-Uwierz mi, gdybym pamiętał, to bym ci powiedział.
-Nie pamiętasz?-spojrzałam na niego zaskoczona.
-Straciłem przytomność po pierwszych pięciu minutach. Byłem do niczego.-tym razem jego śmiech zabrzmiał szczerze.
-Czy było ci potem łatwiej?
-Trochę. Nauczyłem się, żeby zwracać uwagę na to, co się dzieje wokół nas, a nie tylko przed nami.-uśmiechnął się szeroko i zerknął na zegarek.
-Chodź, odwiozę cię do Wrena. Czy wolisz do domu?-zerknął na mnie niepewnie. No tak, to zachowanie nie było w stylu starszego, troskliwego brata.
-Do domu. Wren i ja zerwaliśmy.-odwróciłam wzrok.-Chyba pójdę z Rowan zabalować.
-Zerwałaś z Wrenem?-Gabriel nie krył zdziwienia. Pokiwałam głową.-Dlaczego?
-Bo on kocha Eloise, Gabe. Trzeba być ślepym, żeby tego nie zauważyć. Sposób, w jaki on na nią patrzy... Tak jak ty na Louise. Jak Evan na Florence. Zresztą, Eloise kocha Wrena. Może sprawiać wrażenie silnej i niezależnej, ale ona chce, żeby Wren ją chronił, żeby był z nią.-powiedziałam.-Po to przyszła dzisiaj do niego. Bo Wren jest dla niej przyjacielem, pocieszeniem i ochroną.
-Tess...
-Nie potrafię tego znaleźć, nie potrafię znaleźć takiego uczucia.-nie dałam mu dojść do słowa.-Nie przy Wrenie.
-A przy Lynette?-spytał mój brat, zanim mu przerwałam. Wzruszyłam ramionami.
-Nie wiem czy ona czuje to przy mnie.
-Powinnaś z nią porozmawiać i się przekonać.-zaproponował.
-Ona jest w Barcelonie. Wróci za trzy miesiące.
-Więc masz dużo czasu, żeby to przemyśleć.

Rowan poszła do łazienki, zostawiając mnie samą w barze wypełnionym po brzegi studentami. Rozglądałam się za jakimś wolnym miejscem, ale wszędzie było pełno. Nawet przy barze.
-Theresa Dekker!-usłyszałam znajomy głos i odwróciłam się w kierunku, z którego dobiegał.
-Randy!-uśmiechnęłam się szeroko, widząc przyjaciela. Podeszłam do niego i uściskałam go.-Co ty tu robisz?
-W tym momencie czekam na swoje piwo. Jesteś tu sama?
-Nie, przyszłam z Rowan.-uśmiechnęłam się lekko.-Poszła do łazienki, zaraz powinna przyjść. A ty?
-Jestem z grupą znajomych, siedzimy pod ścianą, tam.-wskazał, ale ledwo widziałam stoliki.-Jak chcecie, to możecie się przysiąść.
-Dzięki, na pewno skorzystamy. Przepraszam cię, pójdę znaleźć Rowan. Widzimy się później?
-Mam taką nadzieję.-Randy zabrał swoje piwo i ruszył przez tłum do stolików, a ja skierowałam się na parkiet. Zdecydowałam, że to będzie łatwiejsza droga do łazienek, niż przeciskanie się przez tłum wokół. Nagle stanęłam jak wryta.
Nie, to niemożliwe. Ale czy mogłam się pomylić? Lynette była jedyna w swoim rodzaju. Rozpoznałabym ją zawsze i wszędzie. Ale zidentyfikowanie dziewczyny, z którą się całowała zajęło mi nieznacznie dłużej.
-Lyn? Eloise?-powiedziałam, zbliżając się do nich. Oderwały się od siebie, a ja myślałam, że pęknie mi serce.
-Cholera. Powinnyście porozmawiać ze sobą.-powiedziała Elo i zostawiła nas same.
-Myślałam, że jesteś w Barcelonie.-powiedziałam, przekrzykując tłum. Lyn chwyciła mnie za rękę i wyciągnęła z baru.
-Tu będzie nam się lepiej rozmawiało.-stwierdziła, gdy wyszłyśmy na świeże powietrze.-Jeśli chodzi o Barcelonę... Projekt, nad którym pracował mój rok zaczął podupadać, więc odwołali nasz semestr za granicą w połowie. Wróciłam dwa dni temu.
-I zaczęłaś całować się z Eloise?
-Tess, to była tylko zabawa. Poza tym, ani ja nie jestem już z tobą, ani Elo z Wrenem. Nie muszę ci się tłumaczyć. W końcu i tak mi nie uwierzysz.-Lyn założyła ręce na piersi. Łatwo było zauważyć, że jest na mnie zła.
-Lynette, to nie jest tak. Wiem, że przesadziłam jeśli chodzi o twoją przyjaciółkę i chcę cię przeprosić.-szukałam odpowiednich słów, ale żadne nie było odpowiednie.-Zależało mi za bardzo, powinnam była ci zaufać od początku. Ale bałam się, że cię stracę.
-Co za ironia.-mruknęła Lyn.
-Proszę cię, próbuję z tobą coś wyjaśnić.-zacisnęłam zęby. Lyn milczała, więc kontynuowałam.-Wiem, że w tym wypadku moje tłumaczenia nie mają sensu, ale chciałam cię po prostu przeprosić.
-Ja też przepraszam.-Lyn opuściła ramiona.-Za wszystko, co zrobiłam nie tak. Zwaliłam całą winę na ciebie, zamiast przemyśleć swoje zachowanie, a potem... No cóż, popsułam sobie kontakt i z tobą i z Wrenem. Jeśli jesteście szczęśliwi, to ja też powinnam.
-Lyn, twój brat i ja zerwaliśmy. Na dobre.-zapewniłam ją.
-Kiedy?
-Dzisiaj.-zaśmiałam się. Lynette przyciągnęła mnie do siebie i przytuliła.
-Dzięki bogom.-wyszeptała, chowając twarz w moich włosach.

2 komentarze:

  1. Czy wszystkie kobiety będą rzucać Wrena? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowałyśmy, że tak. Inaczej byłoby nudno. XD

      Usuń