sobota, 30 maja 2015

Rozdział sto sześć - Eloise.

Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z pokoju. Fabian czekał już przy schodach. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.-Pięknie wyglądasz. - powiedział z uśmiechem.
-Dziękuje. -zaśmiałam się lekko. - To co robimy?
-Trochę mnie zaskoczyłaś. - powiedział kiedy zamykałam drzwi.
-Niespodziewane działania są w nie twoim stylu? - spojrzałam na niego zaciekawiona.
-No wiesz, randki raczej się planuje. - Fabian uśmiechnął się lekko. - Może pójdziemy na kawę?
-Czemu nie. - uśmiechnęłam się. - Więc opowiedz coś o sobie, skąd jesteś i takie tam.
-Mieszkałem w Londynie. Z moją matką i jej nowym facetem. Mój ojciec... przepadł. Jak byliśmy mali. W sensie ja i moja starsza siostra. Wiem tyle, że był ze Skandynawii. Podobno cieszył się z dwójki dzieci. Ale przepadł. Moja starsza siostra Ana, mieszka w Nowym Jorku. Moja  mama właśnie u niej jest. Tu mieszka moja ciocia. Jest samotna, więc cieszy się, że zamieszkałem w pobliżu niej. Nie lubi mojej siostry, więc dorzuciła mi trochę do mieszkania i ogarnęła Instytut i te sprawy. A ty?
-Mieszkaliśmy w wielu miastach i krajach. Pochodzę stąd. Ale mieszkaliśmy we Francji, Niemczech, Londyn, Irlandia. Zależy kiedy wychodził romans mojego ojczyma. Przez osiemnaście lat moja mama, utrzymywała, że ojczym jest naszym ojcem. Ale to było małżeństwo dla pozorów. Jakoś przed liceum ja i Elias porozmawialiśmy z naszą mamą. Naszym ojcem był dobry wujek który zawsze wpadał pogadać z prezentami i takie tam, ale wychowywał adoptowaną córkę - Florence, która jest moją przyjaciółką i taką starszą siostrą wraz ze swoją bliźniaczką. Nie patrz na mnie tak. - zaśmiałam się. - Wiem, że to skomplikowane, ale to była wojna naszych rodziców. Z Carlisem na czele. Więc mój ojczym, nie wiadomo gdzie jest i czy żyje, a moja mama jest szczęśliwa z naszym prawdziwym ojcem. Po za Eliasem nie mam rodzeństwa biologicznego. Dużo czasu spędzałam w szpitalach psychiatrycznych, leczona na zaburzenia. W Liceum z popularnej laski zamieniłam się w buntowniczkę w złym towarzystwie. Od pół roku jakoś stałam się sobą. Do gromadki Łowców dołączyłam ostatnio i to było spontaniczne. Ale dzięki temu spędzam więcej czasu z Mattem i Eliasem.
-Dobra, wygrałaś. Twoje życie jest bardziej skomplikowane. - zaśmiał się i otworzył drzwi do kawiarni.
-Dzięki. -uśmiechnęłam się rozbawiona i złożyliśmy zamówienie.
-Co robisz w wolnym czasie? - Fabian spojrzał na mnie.
-Przez ostatnie trzy miesiące, imprezuje w towarzystwie Eliasa i Matta, oglądam z Eliasem Idola, Matt twierdzi, że to poniżej jego godności oglądać takie programy. - zaśmiałam się. -Tak, głównie spędzam czas z tą dwójką.
-I nie przeszkadza Ci, że są parą?
-Parą są od dwóch tygodni, z czego kilka dni Elias był chory, a potem moja mama zabrała mnie z miasta bo uważała, że znowu źle ze mną. Więc, nie wiem jak to jest być z nimi gdy są parą. - zaśmiałam się lekko. - Ale są na tyle kochani, że nie będą pewnie się chwalić jakoś. Nie byłam na randce dosyć długo.
-To tak jak ja. - pocieszył mnie. -Moja ostatnia dziewczyna jak się dowiedziała, że wyjeżdżam. Wpadła w panikę, zaczęła płakać a następnie przespała się z moim byłym najlepszym kumplem.
-Wiesz, znowu mogę cię przebić. Spotykałam się z jednym z łowców. Był zakochany w dziewczynie swojej siostry ale dziewczyny zerwały ze sobą. Więc ja zerwałam z nim, bo zamiast jeść kolacje ze mną był z byłą dziewczyną swojej siostry. Byłam taką suką, że do dziś nie wysłuchałam jego wyjaśnień. Po powrocie z Rosji, byłam roztrzęsiona i wylądowałam pod drzwiami Wrena czyli właśnie mojego eks. Otworzyła mi dziewczyna jego siostry. Tego samego dnia wylądowałam na imprezie z jego siostrą, całowałam się z nią i wtedy znalazła nas właśnie była/obecna Wrena/jego siostry.
-Jesteś bardzo skomplikowaną osobą. - Fabian spojrzał na mnie. - Podoba mi się to.
-Dobra, zejdźmy na bardziej przyziemne tematy. Bo jak mnie poznasz w całości to uciekniesz z krzykiem. - uśmiechnęłam się. -Jaki byłeś w liceum? Koszykówka coś?
-Blisko. Piłka nożna. A potem własny zespół.
-Uuu, niech zgadnę popularny playboy, gitarzysta bądź wokalista. Wszystkie laski twoje. - zaśmiałam się.
-Blisko. Ale gitarzysta i wokalista. I żaden playboy. Nie kręciło mnie przebieranie w panienkach. - Fabian spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Czyli wracamy do tezy że jesteś gejem! - zaśmiałam się.
-Jestem wierny. - oburzył się lekko.
-Dobra dobra. Utrzymuj swoją wersję. - zaśmiałam się i wypiłam swoją kawę. - Co Ty robisz w wolnym czasie?
-Różnie, spotykam się ze znajomymi, chodzę do teatru. Nie mam za dużo wolnego czasu ostatnio.
-Dorosłość nie jest taka fajna jak się wydaje. - mruknęłam. - Chodź się przejść. Zgłodniałam.
-Gdzie mnie prowadzisz? - Fabian spojrzał na mnie.
-Na najlepsze chińskie jedzenie w tym mieście. - odpowiedziałam z uśmiechem. Całą drogę rozmawialiśmy o drobnostkach. Miałam swoją chwilę normalności. kurde żal

rzal nwm co pisze.
jestem beznadziejna w tym.
i wszystkim innym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz