Odebrałem pocztę od listonosza i wróciłem do kuchni, gdzie Matt pił poranną kawę. Rzuciłem rachunki na stół i otworzyłem kopertę od kuzynki Mary.
-Mary zaprasza nas na swój ślub. Nas w sensie Ciebie, mnie i Eloise.
-Super, darmowa okazja do jedzenia i picia. Elo się ucieszy. - Matt posłał mi uśmiech.
-Chodź obudzimy ją. Zaraz mamy być na spotkaniu.
-Jesteś pewien, że śpi sama? -Matt spojrzał na mnie zaciekawiony.
-Proszę Cię, Elo nie straci dziewictwa po pierwszej randce. Nie pokocha Fabiana w jeden dzień. - mruknąłem wchodząc po schodach. Gdy weszliśmy do pokoju, Eloise słodko spała. Zakradłem się na jej łóżko.
-Eloise, kochanie. Słoneczko już wstało. - szepnąłem jej do ucha rozbawiony.
-Wren. - mruknęła. - Daj mi spać.
-Eloise! - oburzyłem się, nieco zaskoczony, że Elo powiedziała do mnie Wren.
-Elias! - Eloise zerwała się z łóżka.
-I Matt! - powiedział Matt, siedząc po turecku na podłodze, przysłuchując się naszej idiotycznej konwersacji.
-Dlaczego nazywasz mnie swoim eks? - odparłem zaskoczony. - I opowiadaj o randce z przystojnym Fabianem.
-On nie jest przystojny. - Oburzył się Matt. Spojrzeliśmy na niego zaskoczeni. - No dobra, jest. Ale nie dla Eliasa. - mruknął.
-Jest przystojny! - Spojrzałem na swojego chłopaka, a Eloise wybuchnęła śmiechem.
-Dobra, dobra. - mruknął Matt. Westchnąłem i przyjrzałem się swojej siostrze.
-Było całkiem w porządku. Byliśmy na kawie, w chińskiej knajpce i spacerowaliśmy. Dużo rozmawialiśmy, pocałował mnie na dobranoc, w sumie można uznać nas za parę.
-Gratuluje. A dlaczego wspomniałaś o Wrenie? Przez sen? A gdyby Fabian Cię obudził? Czy ty czasem myślisz? - mruknąłem.
-Jesteś dupkiem. - warknęła. -Nigdy kogoś nie kochałeś? Tak naprawdę mocno?
-Rozmawiamy o tobie, nie o mnie. Chciałaś zapomnieć o Wrenie! Tym czasem ty wciąż o nim myślisz.
-Jak przyszedłeś robić za terapeutę, to możesz wyjść. - odpowiedziała wkurzona Eloise.
-Nie chcę się wtrącać, ale zaraz spóźnimy się na zebranie. - powiedział Matt. Jak na komendę, wszyscy spojrzeliśmy na zegarek.
-Wynocha. Muszę się ubrać. - Eloise wyskoczyła z łóżka. Wyszliśmy z Mattem z jej pokoju, gdy tylko Matt przymknął drzwi przyparłem go do ściany i pocałowałem. To był jeden z tych pocałunków w których desperacja miesza się z pożądaniem, irytacja z namiętnością. Kiedy oderwałem się od niego, spojrzałem w jego pociemniałe włosy.
-Czasami irytuje mnie twoja zazdrość. - mruknąłem i poszedłem się przebrać do swojego pokoju. Wyszedłem z pokoju w tym samym momencie, w którym Eloise opuściła swój pokój.
-Ja prowadzę. - powiedziała.
-Chyba śnisz. Nie dam Ci swojego auta.
-To jedziemy moim. - odparła, ubierając kurtkę. - Gdzie Fabian?
-Pojechał jeszcze do swojego nowego mieszkania, coś sprawdzić. - odpowiedziałem. - Masz okres, że jesteś taka uciążliwa?
-Nie pyskuj do starszej siostry. - Eloise była dzisiaj w wyjątkowo wojowniczym nastroju.
-Jesteś starsza tylko o piętnaście minut. - wywróciłem oczami.
-Wiecie co? Jak macie się kłócić, to idę piechotą. Przynajmniej zdążę. - wtrącił Matt i wyszedł. Zbiegliśmy za Mattem. W końcu Eloise postawiła na swoim i prowadziła mój samochód Dojechaliśmy do Instytutu, gdy okazało się że spotkanie jest pół godziny później. Usiedliśmy w konferencyjnej i każde siedziało cicho ze swoim telefonem. W sali panowało napięcie. W końcu do sali zaczęli schodzić inni łowcy, w tym Fabian. Pocałował Eloise która przeciągnęła ich pocałunek. Do sali wszedł Wren. Spojrzał na Eloise zaskoczony, po czym usiadł dalej niż zwykle i ignorował nasza obecność. Do sali wszedł Gabriel. Zaczął omawiać sprawę stołówki, która powstała za wstawiennictwem Florence. Gdy zaczął omawiać postępy Aarona i Cedrica do sali wpadli Evan i Florence.
-Przepraszamy za spóźnienie. -Florence uśmiechnęła się rozbawiona. - Auto Evana się zepsuło.
-Jasne. - mruknął Gabriel. - Przy okazji chce wam przedstawić naszego głównego medyka, na pół etatu wprawdzie, ale to zmniejszy ilość rannych w naszym skrzydle szpitalnym.
-Florecne i tak jest tu na tyle często, że uważamy ją za jedną z nas. - powiedział jeden z łowców, którego imienia nie pamiętałem. Ale rozbawili całą salę. Spotkanie dobiegało końca gdy usłyszałem swoje imię.
-... razem z Mattem i Alex będziecie pracować nad pewnym projektem. - mówił Gabriel. - Reszta dostała obecne grafiki. Dziękuje za uwagę. - Wszyscy zaczęli się zbierać, gdy moja siostra wyminęła mnie i wybiegła z sali. Fabian chciał pobiec za nią, ale Gabriel wezwał go do siebie.
-Co się stało? - spytałem Matt'a.
-Troszkę odpłynąłeś. - Matt uśmiechnął się lekko. - Sądzę, że Eloise potrzebuje chwili dla siebie. Całe spotkanie spoglądała na Wrena. A my zaraz mamy się zgłosić do Alexandry. Ale najpierw kupię Ci kawę, bo zaraz mi zaśniesz.
Uśmiechnąłem się z wdzięcznością do Matt'a. Poszliśmy do automatu z kawą, gdy Matt spojrzał na mnie.
-Wiesz, tak sobie myślałem. Tydzień po weselu Mary, zaczyna się przerwa i chciałbym pojechać do ojca i Phila. Pojechałbyś ze mną?
-Naprawdę? - ożywiłem się. - Jasne, że tak.
-To świetnie. - Matt podał mi kawę, przytrzymałem jego rękę. - Właściwie, kto był twoją pierwszą miłością? Eloise coś mówiła, a ty tak szybko zmieniłeś temat.
-Może kiedyś Ci o tym opowiem. - uśmiechnąłem się. Matt chciał zaprotestować, gdy stanęła przed nami Alex.
-Czekam na was. - powiedziała, słabo słyszalny akcent rosyjski dodawał jej uroku. Oczywiście, nie pociągała mnie.
-Właściwie, co to za projekt? - spytał Matt. - Nikt nas nie poinformował.
-Projekt dotyczy twojej siostry Elias. - powiedziała Alexandra spoglądając na mnie.
-Co z nią? - spytałem zdziwiony.
-Tego właśnie mamy się dowiedzieć. - powiedziała Alex. - Nim Cedric się dowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz