czwartek, 12 września 2013

Rozdział XXIX -Flo

[Nowy wygląd Florence w zakładce ;)]
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się pomieszczeniu. Sala szpitalna. Spojrzałam na osobę siedzącą na krześle. Sądziłam że to będzie Evan albo Louise. Zaskoczyło mnie że osobą siedzącą był Jake.
-Co tu robimy? -powiedziałam zanim pomyślałam nad sensem tego zdania. Chyba mnie czymś odurzyli.
Jake się zaśmiał.
-Ty leżysz w szpitalu a ja siedzę przy tobie. Ale po kolei. Nate cię porwał i więził. Właściwie kiedy zdążyłaś zafarbować włosy? -uśmiechnął się- Zabiłaś Nate'a i uciekłaś. Ale wpadłaś na Camerona który cię szukał razem z Louise i Gabrielem i zleciałaś ze schodów.
Zbladłam.
-Co ty i Cameron robicie w tej opowieści? -spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Należymy do Instytutu. Kiedy się wprowadziłaś mieliśmy cię strzec. Jeden z daleka, drugi z bliska. Cameron udawał geja żeby nie było między wami niezręcznie. Ja trzymałem się z daleka do czasu. Wiadome było że kiedy będziemy blisko, zakochamy się w tobie. I wtedy zacząłby się problem. Nie byłem gotowy na to. A jak zobaczyłem że wolisz siedzieć z tyłu to stwierdziłem że nie będę się narzucać. Nie chodzi o to że nie jesteś dla mnie niewystarczająca. Jesteś ideałem. Ale po prostu nie chciałem się zakochiwać. A jak zobaczyłem że Dekker się przy tobie kręci to sprawa będzie przesądzona. Kochasz go a on Ciebie. Jesteście dla siebie stworzeni. Dosłownie. Mówił wam o tym jaką magię lubisz i że ma z tym problem, ale musisz zrozumieć że ich matka oddała się czarnej magi i jej to na dobre nie wyszło. Ale ty się kontrolujesz. Twoja siostra też jest niesamowicie dobra w czarnej magii. We dwie powinnyście wstąpić na jakiś czas w nasze szeregi. Oczywiście prócz was nikt nie powinien o tym wiedzieć. Szczególnie Dekkerowie. Zastanów się nad tym i porozmawiaj z Louise.
Wow dużo informacji na raz.
-Muszę to wszystko przemyśleć. Gdzie reszta? -spojrzałam zaciekawiona.
-Prócz Louise nikt nie mógł wejść póki z tobą nie porozmawiałem. -uśmiechnął się i wstał. -Znaczy wcześniej się obudziłaś ale opowiadałaś coś o Patatajni i Pony więc pozwoliłem ci mówić.
Ruszył do wyjścia i spojrzał na mnie.
-Tak ogólnie mimo że jesteś poobijana wyglądasz pięknie. Mógłbym patrzeć na Ciebie godzinami. -uśmiechnął się.
-Dziękuje. Jake?
-Tak, Flo?-spojrzał na mnie zaciekawiony.
-Co z moim wujkiem?
-Pogrzeb odbył się wczoraj, zabił go Gus McMilan. Przykro mi.
Skinęłam głową udając otumanioną. Kiedy wyszedł zerwałam się z łóżka.  Podeszłam do lustra i ujrzałam długie, rude włosy. Faktycznie byłam piękna.Uśmiechnęłam się. A teraz zamierzałam zabić  pana Gus'a.
Ubrałam czarny dres leżący przy łóżku, zebrałam rzeczy i wypisałam się na własne życzenie. Wysłałam sms'a do Camerona żeby po mnie przyjechał. Czekałam na dworze i obmyślałam plan. Kiedy Cameron przyjechał, przytulił mnie bez słowa. Październik był już chłodny więc cieszyłam się że po drodze kupił mi kawę. Obiecałam mu że porozmawiamy o wszystkim później a kiedy odwiózł mnie pod dom to pocałowałam go w policzek. Weszłam do domu i rzuciłam torbę na korytarzu. Teraz musiałam udawać że nic mi nie jest. Uśmiechnęłam się i zawołałam że wróciłam po czym ruszyłam do kuchni.

2 komentarze: