Weszłam do mieszkania mojej byłej przyjaciółki, czując się niesamowicie niezręcznie. Nie rozmawiałyśmy ze sobą od trzech lat, a teraz przychodzę do niej, żeby ją ostrzec przed telefonem mojej mamy. Żeby ją ostrzec, że nasza tajemnica dotycząca magii mogła się wydać.
-Ładne mieszkanie.-powiedziałam, rozglądając się. Florence nigdy niczego nie brakowało. Wprawdzie mnie też nie, skoro moi rodzice należeli do wyższej klasy średniej, ale zawsze Flo miała coś lepszego. Na takie mieszkanie mnie nie byłoby stać, dlatego mieszkałam w domu na przedmieściach z kilkoma koleżankami. Wszystkie miałyśmy jakąś dorywczą pracę albo praktyki.
-Dziękuję.-widać było, że ona też czuje się niezręcznie. Spojrzałam na nią.
-Moi rodzice mają kłopoty.-powiedziałam wprost. Dziewczyna była wyraźnie zaskoczona. No tak, po co zwracałabym się do niej? Musiała się domyślić, o jakie kłopoty chodzi, a mimo to postanowiłam to wyjaśnić.-Sądzę, że ktoś dowiedział się o magii i coś im zrobił... I przyjdzie po nas.
-Oh.-Florence nie wiedziała co powiedzieć.-Może opowiesz mi wszystko dokładnie przy herbacie? Mam nadal twoje ulubione letnie zioła.
-Byłoby wspaniale.-przyznałam. Atmosfera między nami była co najmniej niezręczna. Weszłam niepewnie do salonu. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to zdjęcia, Florence i jakiegoś chłopaka.-Twój chłopak?-spytałam, gdy przyjaciółka weszła z dwoma kubkami herbaty do pokoju. Flo parsknęła śmiechem.
-Cam? Nie, to mój przyjaciel. Nie jestem w jego lidze.-spojrzała na mnie znacząco. Uśmiechnęłam się. Rozumiałam, o co jej chodziło.
Usiadłam na skórzanej sofie na przeciw Florence. Streściłam jej całą moją rozmowę z mamą, a dziewczyna pokiwała głową.
-Czyli musiałybyśmy się wybrać do Formby.-stwierdziła spokojnie. Pokręciłam głową.
-JA muszę się wybrać do Formby. Chciałam cię tylko ostrzec.-powiedziałam stanowczo. Nie zamierzałam znowu wciągać jej w swoje problemy. Potrafiłam obronić się sama. W liceum uczyłam się magii razem z Florence, ale skończyło się to tym, że odebrałam komuś życie. Po przyjeździe do Liverpoolu poznałam Mary-Anne, która mieszkała w Thingwall, niedaleko Liverpoolu. Ona zaczęła mnie szkolić. Wtedy poznałam wiele czarownic i czarowników, z którymi się zaprzyjaźniłam. W końcu zaczęłam być względnie ostrożna.
-Daj spokój.-zaprotestowała Flo.-Jedziemy razem. Ja prowadzę. Wypij do końca herbatę i ruszamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz