Patrzyłam jak Flo krępuje Logana, nieświadoma tego, że cały czas byłam w ramionach Evana. Tego samego Evana, którego wcześniej nazywałam "emo". No cóż, przynajmniej był milszy niż jego brat i zdecydowanie ciekawiej się z nim rozmawiało.
Aż trudno mi było uwierzyć, że dzisiaj się poznaliśmy. Jednego dnia zdarzyło się naprawdę dużo. Miałam wrażenie, że minął co najmniej tydzień.
-Powinniśmy iść do domu i złapać trochę snu.-powiedziałam, wyplątując się z objęć czarnowłosego łowcy.-I nie zdążyłam zrobić zakupów, więc powinniśmy wstąpić do jakiegoś sklepu.
Usiłowałam znaleźć sobie zajęcie, żeby nie myśleć o Loganie. Zawsze było w nim coś okropnego i wiele razy próbował skraść mi pocałunek, ale nigdy nie zniżył się do przemocy. Jeśli ta moc na niego wpłynęła... Wolałam nie myśleć, jacy byli inni jego pokroju.
Ja i Florence zrobiłyśmy zakupy, a Gabe i Evan czekali w tym czasie na strażników. Spotkaliśmy się dopiero potem, w domu. Gabriel i Evan mieli spać w pokoju gościnnym, a ja i Flo w moim. Ale żadne z nas nie potrafiło zasnąć, więc siedzieliśmy w salonie i piliśmy jakieś tanie wino.
-Pójdę się położyć.-powiedziałam cicho, wstając. Zerknęłam na zegarek, który pokazywał 2 nad ranem. Nie było tak źle. Uśmiechnęłam się do reszty i poszłam do góry. Zabrałam swoją piżamę i skierowałam swoje kroki do łazienki. Prysznic jednak nie zmył szoku, jaki nadal czułam po wydarzeniach z dzisiejszego dnia.
Gdy wyszłam na łazienki, wpadłam na Gabriela, który jak zwykle obdarzył mnie aroganckim uśmieszkiem. Na sam ten widok moje usta wykrzywiły się w grymasie, który równie dobrze mógłby być uśmiechem. Nagle wyraźnie zadałam sobie sprawę, że mam na sobie jedynie cieniutką bluzkę na ramiączkach i krótkie spodenki, w których spałam.
-Gabriel.-powiedziałam, nie zastanawiając się jakie słowa wypłyną z moich ust.
-Louise. Zapamiętałaś jak mam na imię.-chłopak się zaśmiał, a ja odwróciłam szybko wzrok.
-Ciężko by było zapomnieć. Dajesz o sobie znać w każdej, nawet najbardziej niespodziewanej chwili. Jako przykład może służyć moment obecny.-posłałam mu poirytowane spojrzenie, starając się jednocześnie nie denerwować.
-Może po prostu lubię cię irytować?-zapytał z nutką tajemniczości w głosie. Prychnęłam.
-No to gratuluję, idzie ci świetnie.-odparłam i próbowałam go wyminąć, ale Gabriel zablokował mi drogę, a potem zrobił krok do przodu. Automatycznie się cofnęłam i poczułam za plecami ścianę. Policzki mi zapłonęły, a serce zaczęło bić szybciej. Do złudzenia przypominało to dzisiejszą sytuację z Loganem, ale... przy Gabrielu nie czułam strachu, a cała irytacja gdzieś wyparowała, zabierając ze sobą zdrowy rozsądek.
-Gabe.-wydusiłam z siebie. Nie wiedziałam właściwie jak się zachować. Przecież dopiero dzisiaj się poznaliśmy.-Dobranoc.-wypaliłam szybko, zanim zdążyłam stracić kontrolę. Gabe mnie przepuścił, a ja szybkim krokiem weszłam do sypialni. Nie mogłam się dać omamić Gabrielowi.
-Louise? Wszystko ok?-Florence spojrzała na mnie niepewnie. Kiwnęłam głową. Wszystko było okej. Bogowie, to był Gabriel!
-Tak, wszystko w porządku.-usiadłam na łóżku i szybko zmieniłam temat.-Logan wspomniał, że masz bliźniaczkę. Myślisz, że powinniśmy próbować ją znaleźć?
-Nie wiem, co o tym myśleć.-przyznała dziewczyna.-Mój wujek może coś wiedzieć, ale musiałabym móc się z nim skontaktować, a na razie jest to niemożliwe.
-Będziemy próbować.-powiedziałam spokojnie, biorąc głęboki oddech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz