sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdzial XXIII - Louise

Zaparkowałam samochód pod niewielkim, białym domkiem z widocznym numerem 20 nad drzwiami. Na skrzynce pocztówej można było dostrzec ozdobny napis "Jesselowie". Przełknęłam ślinę i sprawdziłem w telefonie jeszcze raz adres, który dostałam od Kevina. Wszystko się zgadzało.
Sięgnęłam dłonią do klamki samochodu, ale zawahałam się. Czy naprawdę chciałam tam iść i ich spotkać? Miałam co do tego mieszane uczucia. Ale w końcu byli moimi rodzicami. Co mi zaszkodzi ich poznać? Wysiadłam z samochodu i w tym momencie rozdzwonił się mój telefon. Zerknęłam na wyświetlacz... Gabriel. Serce podeszli mi do gardła, na samą myśl o nim, ale odebrałam.
-Tak?
-Lou, czy jesteś tam, gdzie myślę, że jesteś?-spytał wprost. Nie był zachwycony moim pomysłem, ale nie zamierzałam dawać mu kontroli nad moim życiem.
-Owszem, jestem i nie zamierzam...-musiałam urwać, bo blondyn odwrócił mnie twarzą do siebie i pocałował gwałtownie. Zaparło mi dech w piersiach. Przejechał językiem po moich wargach, powodując moją kapitulację. Oparłam się o samochód, obejmując go w pasie. Ale potem przypomniałam sobie o Kieranie, więc oderwałam się od niego.-Śledziłeś mnie?-oburzyłam się, ale niewinne spojrzenie Gabriela sprawiło, że mój gniew nie trwał długo.
-Musiałem. Nie pójdziesz tam sama. To oni mogą odpowiadać za porwanie, jak również za usiłowanie zabójstwa Flo. Właściwie, jak ona się czuje?-Gabe zmienił szybko temat.
-Od kiedy wróciła, nie najlepiej.-przyznałam.-Gabriel, moim zdaniem ci ludzie nie porywaliby przybranych rodziców swojej córki. Z tego, co czytałam w aktach są po prostu miłymi ludźmi, pomocnymi i uczciwymi. Mają psa i dwóch synów. Jeden ma 16, a drugi 14 lat. Naprawdę masz ich za morderców i porywaczy?
-Mam ich za ludzi, którzy oddali małą dziewczynkę innym rodzicom. Mam ich za ludzi, którzy nawet cię nie znają. Nie wiedzą jak piękna i mądra jesteś, bo mieli taki kaprys.-słyszałam jad i gniew w jego głosie. Było to powodem, dla którego nic mu nie powiedziałam. 
-Po pierwsze, nie znasz ich i na razie nie poznasz.-posłałam mu znaczące spojrzenie.-A po drugie... Kieran.-posmutniałam.
-Wtedy nie przejmowałaś się Kieranem.-przypomniał mi. Westchnęłam. Miał rację.-I teraz też nie powinnaś. Jesteśmy daleko od Liverpoolu. Kieran nas tu nie znajdzie.

Kiedy Florence wyszła, opadłam znów na kanapę, a Gabe obok mnie. Byłam wstrząśnięta. Najchętniej opowiedziałabym o wszystkim Kieranowi, ale to oznaczałoby mnóstwo niewygodnych pytań. Gabe był w tej chwili jedynym, któremu mogłam się zwierzyć. 
Kiedy poszedł nalać nam następną kolejkę, wszystkie emocje, jakie się we mnie dusiły, wyrywały się, żeby wydostać się na zewnątrz. Podeszłym do chłopaka i pocałowałam go z całą pasją, namiętnością i pożądaniem, jakie czułam do niego odkąd się poznaliśmy. Na początku był zaskoczony, ale potem odwzajemnił pocałunek.
-Chodźmy.-szepnęłam i pociągnęłam go w stronę wyjścia. Korytarz był pusty, więc nie musieliśmy się kryć. Gdy tylko zamknęłam drzwi do mojej sypialni, wszystko potoczyło się gwałtownie i namiętnie. Może to alkohol tak na mnie podziałał, a może to po prostu te wszystkie emocje... Ale musiałam pokazać Gabrielowi co do niego czuję.
Zasnęłam w jego ramionach, chcąc aby tamta chwila trwała wiecznie. Ze snu wyrwało mnie jedynie krótkie pukanie do drzwi, ale nie miałam siły nawet się odezwać. Zapadłam znowu w sen, a kiedy się obudziłam, Gabriel patrzył na mnie swoimi pięknymi oczami.

-To nie zmienia faktu, że nie powinniśmy tego robić. A teraz... Przepraszam, ale muszę się z nimi zobaczyć.-powiedziałam, wyplątując się z jego objęć. 
-Idę z tobą.-oznajmił. Zaprotestowałam, ale on to zignorował. Podeszłam do furtki i nacisnęłam na dzwonek. Kiedy drzwi się otworzyły, rozdziawiłam usta ze zdziwienia. Kobieta, która stała w progu domku wyglądała jak starsza wersja mnie... Albo Florence.

1 komentarz: