piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział VI - Louise

-Kim są Evan and Gab?-zapytałam po kilku minutach niezręcznej ciszy.
-Łowcami nagród. I moimi dobrymi znajomymi. Pamiętaj, żeby nigdy z nimi nie pić.-ostrzegła mnie Flo. Zdobyłam się na wymuszony uśmiech. Nadal czułam się niezręcznie i nie byłam pewna, jak zachowywać się w stosunku do Florence.
Zaczęłyśmy sztywną rozmowę o jakiś bzdurach. O studiach, o mieszkaniu, trochę o znajomych. Na szczęście lub nieszczęście, przerwał nam dzwonek do drzwi. Florence poszła otworzyć, a ja ruszyłam za nią. Domyśliłam się, że wspomniani łowcy nie wejdą na herbatę. Wolałam jechać od razu. Musiałam sprawdzić, co się dzieje z moimi rodzicami.
Faceci, którzy stali w progu mieszkania mojej byłej przyjaciółki zdecydowanie byli seksowni. Jeden z nich był blondynem, biła od niego pewność siebie i lekka arogancja. Drugiego nazwałabym raczej "emo" niż "ciachem", ale są gusta i guściki. Może komuś on się właśnie spodoba.
-Florence, Evan wspomniał, że mówiłaś o przyjaciółce, ale chyba pominął szczegół, że jest tak piękna.-blondyn, który musiał być Gabrielem, uśmiechnął się do mnie. Prychnęłam.
-Próbuj dalej, blondi.-odparłam.-Jeśli naprawdę wyrywasz dziewczyny na takie teksty, to domyślam się, że żadnej nie miałeś.
-I jaka wygadana. Takie lubię najbardziej. Z tego możesz wywnioskować, że jakieś miałem.-Gabe posłał mi zawadiacki uśmiech. Uniosłam brew.
-To o niczym nie świadczy. Możesz mieć określony typ dziewczyn, które lubisz, ale to nie oznacza, że te dziewczyny faktycznie masz.
-Hej, mieliśmy jechać?-Florence przerwała naszą kłótnię.-Lou, to są Gabriel i Evan, Gabe, Evan - to jest Louise. Kierunek - Formby. Idziemy.
Florence praktycznie wypchnęła nas za drzwi. Dla osoby postronnej ta scena musiała wyglądać bardzo dziwnie. Emo chłopak wychodzący sam z mieszkania, a za nim fioletowowłosa dziewczyna mająca walkę na spojrzenia z arogancko uśmiechniętym blondynem. Oboje oczywiście wypychani siłą, przez czarnowłosą dziewczynę, mającą czerwone pasemka we włosach.
Dziwnie się czułam będąc pasażerem samochodu. Zazwyczaj jeździłam wszędzie moim SUV'em, który dostałam od rodziców z okazji dostania się na uniwersytet. Poza tym jadąc z Flo nadal czułam napięcie, niezręczną atmosferę. W aucie panowało milczenie, podczas którego analizowałam w myślach całą sytuację sprzed drzwi.
-Czujesz coś do Evana?-zapytałam w końcu. Florence zarumieniła się. Znałam jej spojrzenie, kiedy ktoś jej się podobał, a patrzyła tak dzisiaj na Evana... Po prostu byłam zbyt zajęta kłótnią z Gabrielem, żeby to dostrzec.
-Aż tak to widać?-spytała niepewnie. Wzruszyłam ramionami.
-Nie. Chyba po prostu za dobrze cię znam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz