-Powinnaś zamieszkać u mnie. Na jakiś czas. Razem jesteśmy silniejsze.-powiedziała Florence, a mnie zamurowało. Pokręciłam głową.
-Nie mogę. Mieszkam z Lyn i Char, i innymi dziewczynami. Nie mogłabym od nich nagle odejść.-powiedziałam spokojnie, zasmucona.
-Byłabyś bezpieczniejsza. I ja też. Poza tym Gabe i Evan mieliby na nas oko. Nie daj się prosić. Przecież nie proszę cię o odcięcie się od nich zupełnie.-Flo posłała mi znaczące spojrzenie. Westchnęłam.
-To nie jest decyzja, którą mogę podjąć teraz.-powiedziałam przepraszająco. Flo kiwnęła głową. Gabe i Evan opierali się o swój samochód, zaparkowany przed naszym. Flo i ja wysiadłyśmy.
-Co tu właściwie robimy?-spytał Gabriel, kiedy zamknęłyśmy drzwi samochodu.
-To jest dom studencki, w którym mieszka Louise.-wyjaśniła Flo. Zmroziłam ją spojrzeniem. Jeszcze tego brakowało, żebym przypadkowo wpadała na Gabriela od czasu do czasu, wychodząc z własnego domu.
-Pełen napalonych studentek?-nie zdziwiłabym się, gdyby Gabrielowi zaczęła ciec ślina. Wywróciłam oczami i uściskałam Flo.
-Dam ci znać, okej? Mogłybyśmy się spotkać jutro. Wpadnij do mnie.-wskazałam na dom za sobą. Flo uśmiechnęła się i skinęła głową. Ustaliłyśmy godzinę, a potem poszłam pożegnać się z chłopakami. Przytuliłam Evana, a potem podeszłam do Gabe'a i... nie wiedziałam co robić. Przytulić go? Dać buziaka w policzek? Uderzyć albo powiedzieć mu coś złośliwego? Łatwiej by było, gdyby on wykonał jakiś ruch, ale Gabe po prostu stał i patrzył na mnie ze swoim czarującym uśmiechem.
-Do zobaczenia.-powiedziałam ze skwaszoną miną. Gabe zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie, żeby zamknąć mnie w uścisku.
-Do zobaczenia, Louise.-uśmiechnął się do mnie. Pomachałam do wszystkich i weszłam do domu. W salonie siedziały Charlotte, Alice i Fancy. Joy i Prudence szykowały coś do jedzenia.
-Hej dziewczyny.-uśmiechnęłam się do koleżanek, zrzucając buty z nóg. Przywitałyśmy się, a ja poszłam na górę, do pokoi. Lynette nie była sama - jej gościem był Cedric. Zdziwiłam się widząc go tutaj.
-Ced.-uśmiechnęłam się do niego i uściskałam go, a potem cmoknęłam Lyn na przywitanie.-Co tu robicie?
-Właśnie planowaliśmy jutrzejszą imprezę. Przyjdziesz, prawda? Musisz przyjść.-Lyn zrobiła wielkie, kocie oczy. Zaśmiałam się.
-Tak, raczej przyjdę.-uśmiechnęłam się do niej, siadając na naszych złączonych łóżkach.-Przepraszam was, ale muszę się przebrać.-powiedziałam i zaczęłam grzebać w szafie w poszukiwaniu jakiś ubrań. Cedric się zaśmiał.
-Czyżby nowy chłopak?-spytał rozbawiony, zauważając, że mam na sobie to samo, co poprzedniego ranka. Posłałam mu poirytowane spojrzenie.
-Nie, nagły wyjazd do domu rodzinnego. Nie miałam czasu nic ze sobą wziąć.-wyjaśniłam. Ced pokiwał głową z miną mówiącą "jasne, jasne". Machnęłam na to ręką. Ced zawsze wiedział to, co chciał.
Będąc w łazience, napisałam smsa do Florence o jutrzejszej imprezie. Napisałam jej też, że może zaprosić chłopaków, ale wolałam uniknąć kolejnego spotkania z Gabrielem.
Zwłaszcza, że działał na mnie w taki sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz